BUSZ…?

Motto: nie mylić oczywiście ze spolszczonym określeniem byłych prezydentów USA…

Naród, który nie potrafi bronić dobrego imienia i honoru Prezydenta RP wybranego w wyborach powszechnych na szacunek nie zasługuje. Nie wiemy, jaka będzie reakcja na zaistniały skandal? Na razie znamy czyny większości przedstawicieli narodu.

To, co miało miejsce w dzień Świętego Mikołaja w Sejmie, świadczy o kompletnym wyzuciu z poczucia honoru tych parlamentarzystów, którzy głosowali za uchyleniem mandatu poselskiego Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Mamy sytuację pokazującą, jak chory z nienawiści osobnik przynosi systematycznie pod pomnik smoleński na placu Piłsudskiego w Warszawie wieniec z napisem obrażającym świętej pamięci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Policja nie reaguje, lecz przeciwnie stara się ochraniać prowokatora. Posłowie PiS usiłują poprawnie zareagować, likwidując niedopuszczalne napisy. W czasie kolejny raz powtórzonej prowokacji, Jarosław Kaczyński policzkuje sprawcę skandalu.

W okolicznościach sprawy ważny jest napis obciążający Prezydenta RP za śmierć 95 pasażerów samolotu w wyniku polecenia kapitanowi, aby lądował za wszelką cenę w Smoleńsku, co jest sprzeczne nawet z ustaleniami rządowego raportu Millera.

Mamy do czynienia z prowokacją. Tłumaczenie Policji typu dostałem polecenie nie usprawiedliwia nawet szeregowego policjanta, gdyż jest polskojęzyczny, stąd ma świadomość, do czego się przyczynia…

Każdy ponosi odpowiedzialność za własne czyny, gdyż urzędnik państwowy ma przestrzegać w pierwszej kolejności obowiązującego prawa, a nie sprzecznego z tym prawem polecenia przełożonego.

Niczego nie zmienia fakt, że najwyższy urzędnik w państwie, jakim jest premier, zachowuje się po barbarzyńsku, gdyż wyraża publicznie radość ze skutków tej prowokacji…

Podobny przykład podała poseł Małgorzata Wasserman, wskazując, w jaki sposób głosem nagranym wspomnieniami z przebiegu tragedii smoleńskiej witają ją i inne osoby na Wawelu, przy składaniu kwiatów na grobie Prezydenta RP.

W opisanych okolicznościach Komendant Główny Policji ma czelność występowania do Sejmu o uchylenie immunitetu poselskiego Jarosławowi Kaczyńskiemu, który w słusznej obronie honoru brata spoliczkował sprawcę bezczelnej prowokacji.

To zdarzenie i reakcja władz niewywiązujących się z podstawowych obowiązków ochrony godności byłego Prezydenta RP, pokazują do czego doszliśmy i w jakim barbarzyńskim buszu przychodzi nam egzystować.

Wieńce składane przez przedstawicieli najwyższych władz państwowych w dniu 11 listopada 2024 r. są jakimiś cyrkowymi trikami, gdyż ci ludzie większościowo pokazali, że poczucie tożsamości narodowej i honoru jest im kompletnie obce.

Widać zresztą wyraźnie, jakich zachowań chcą uczyć następne pokolenia likwidując z pozycji obowiązkowych lektur „Trylogię” Henryka Sienkiewicza, w której godność i honor pokazano jako jedne z najważniejszych cech narodu.

Chamy honoru nie mają – jak mawiał Henryk Sienkiewicz ustami Onufrego Zagłoby. Najwyraźniej wśród obecnej władzy określenie wywołuje złe skojarzenia, stąd chcą wyeliminować honor w umysłach młodego pokolenia.

W opisanych prowokacyjnych zdarzeniach postępowanie człowieka honorowego jest jasne. Niegdyś policzkował sprawcę zmuszając do pojedynku. Dzisiaj są one prawnie zabronione, toteż pozostają jedynie klapsy policzkowe.

Z dosadnej wypowiedzi posła Sławomira Mentzena wynika, że jednoznacznie popiera honorowe postępowanie Jarosława Kaczyńskiego, co jest pocieszające, bo świadczy, że w dorosłym młodszym pokoleniu poczucie godności jeszcze nie wygasło.

Ostatnie badania opinii publicznej pokazują, że już mamy 40% elektorat przeciwników rządu, podczas, gdyż zwolennicy to jeszcze 33%. Wygląda na to, że społeczeństwo pomału budzi się z bajecznego kłamliwego letargu…

Zdziczenie obyczajów i stan bezprawia, jaki prezentuje obecna władza są tak ogromne, że trudno je było wcześniej przewidzieć. Pisząc „Epopeję prawniczą” w XII księgach prozą sygnalizowałem negatywne skutki bieżące i w dalszej perspektywie.

Nie sądziłem jednak w najgorszych przewidywaniach, że brak funkcjonowania legalnej, wiążącej wykładni ustaw doprowadzi do stanu kompletnego podeptania nie tylko zdobyczy prawniczych, ale też obyczajowo-kulturowych.

Dla prawnika nie do pojęcia jest kwestionowanie statusu sędziowskiego arbitra mianowanego na tę funkcję przez Prezydenta RP, który w imieniu narodu desygnuje osoby realizujące wymiar sprawiedliwości.

Takie zjawisko występuje nie tylko u nas, ale także akceptowane jest przez władze Unii Europejskiej, co potwierdza tezę, że weszliśmy do tej wspólnoty zupełnie nieprzygotowani na zbrodniczo prawne niespodzianki.

W Brukseli jednak stosują w tym zakresie różną miarę, gdyż nikt kwestionować nie śmie politycznie wybranego sędziego we Francji, czy w Niemczech. Zasadniczo, w razie wyłączenia wyborów powszechnych a polityczny wybór jest niemożliwy.

U nas walec idzie dalej, bo ostatnio w ustawie budżetowej pozbawiono Trybunał Konstytucyjny pieniędzy przeznaczonych na wynagrodzenia dla sędziów, nota bene wywodzących się z różnych obozów politycznych, co zakrawa na kuriozum!

Jeszcze trochę a pozbawią wynagrodzenia sędziów Sądu Najwyższego, których orzecznictwo nie podoba się obecnej uzurpatorskiej władzy, bo przypisującej sobie uprawnienia, które konstytucyjnie do niej nie należą.

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *