ILUZJA…

Motto: skutki głupoty są niestety nieuchronne…

Ostatni dzień roku jest dobrym momentem do podsumowań. Minione 365 dni przyniosło zdarzenia, których wielu ludzi w najśmielszych oczekiwaniach nie przewidywało. To, że przeciętny śmiertelnik znajdował się w stanie nieświadomości jest rzeczą normalną.

Inaczej rzecz wygląda z politykami, gdyż oni znając meandry funkcjonowania władzy powinni sobie zdawać sprawę z istniejących zagrożeń, tym bardziej, że doskonale wiedzieli, że ustrój jest chwiejny i utrzymanie metod demokratycznych zagrożone.

Biorąc to pod uwagę, można formułować pewne zarzuty pod adresem władzy, pod rządami której Polakom żyło się tak dobrze, że przetrwała dwie kadencje. Trzecie wybory ta władza również wygrała, ale siła złego na jednego i stracili rządy.

To, co dzisiaj rozgrywa się publicznie może budzić poważny sprzeciw w przypadku ludzi mających dar przewidywania przyszłości nie w sposób cudowny, ale rzeczywisty na podstawie konkretnie zaistniałych faktów.

Jesteśmy, jako społeczeństwo przegrani, ponieważ złapaliśmy się na lep sączonego nam systematycznie z diabelską zjadliwością do ucha rzekomego dobrobytu, zresztą nie pierwszy raz, co może wskazywać na statystycznie większościową głupotę.

W warunkach braku świadomości ogromnej większości społeczeństwa, w jakim ustroju przychodzi nam w rzeczywistości funkcjonować, trudno oczekiwać jakichś racjonalnych refleksji zmierzających do położenia kresu totalnej anarchii.

W tej chwili funkcjonujemy w stanie letargu, nie zdając sobie większościowo sprawy z tego, co nas nieuchronnie czeka. Pesymistyczne prognozy nie trafiają do społeczeństwa, zajętego codziennym zabieganiem i ten stan gra na korzyść obecnej władzy.

Słyszane tu i ówdzie zapowiedzi, że prognozowane działania bezprawne np. w sprawie nie zaprzysiężenia Prezydenta RP wybranego przez większość narodu spowodują, że ludzie masowo zaczną wychodzić na ulice, to pobożne życzenie.

Byt kształtuje świadomość, jak powiedział pewien marksista i miał rację, dlatego do buntu powszechnego jeszcze nam bardzo daleko. Na tym właśnie bazuje obecna władza, mając w ręku badania zachowań większości opinii publicznej.

Z jednej strony nie mamy obecnie, a przynajmniej nie widać jednostki o charakterze marszałka Józefa Piłsudskiego, zdolnej zaprowadzić w Polsce porządek w interesie państwa i całego narodu.

Politycy prawicowi od dłuższego czasu zachowywali się tak, jakby naprawdę wierzyli w istniejącą w Polsce prawdziwą demokrację. Nie wiem, może sami siebie oszukiwali? Może wyprodukowaliśmy w III RP olbrzymią liczbę polityczno-prawniczych dyplomatołków?

Mimo szacunku do Prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie potrafię zrozumieć, jak to się stało, że człowiek o tak olbrzymiej wiedzy historycznej i współczesnej parł do wylotu do Smoleńska, skoro uprzednio podejrzewał watażkę wschodniego o niecne czyny?

Do tego będąc w konflikcie z premierem i widząc brak działania rządu w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa Prezydentowi RP udającemu się z misjami dyplomatycznymi, nie rozumiem, jak to się stało, że nie zapaliła mu się czerwona lampka ostrzegawcza…?

Na szczęście Jarosław Kaczyński nie poleciał. Opracował słuszną prognozę Polski naszych marzeń i zaczął ją realizować. W pierwszej kadencji dał się wciągnąć w konflikt pozwalając na to, aby Trybunał Konstytucyjny orzekał we własnej sprawie, co jest niedopuszczalne.

W drugiej kadencji widząc poczynania opozycji tak krajowe jak i zagraniczne sądził naiwnie, że ze zbójami można postępować demokratycznymi metodami! Ta iluzja medialna powszechnie nam wmawianej demokracji niestety dzisiaj przyniosła fatalne dopiero początki.

Jesteśmy niby państwem niepodległym, ale nic od nas samych nie zależy. Oburzony, oszukany suweren nawet w skali większościowej może sobie palcem w bucie kiwnąć, bo nie ma przypisanego konstytucyjnie ani jednego uprawnienia władzy bezpośredniej.

Tak na prawdę nie możemy zrobić nic, aby skutecznie, zgodnie z prawem przeciwstawić się dzisiejszej anarchii. Musimy czekać do końca kadencji obecnej władzy, ale do czego ona nas doprowadzi przez ten okres, tego nie wiemy, tak samo jak nie przewidywaliśmy realiów…

Pchaliśmy się na siłę i z uporem do UE, która nas totalnie oszukuje. Nie potrafiliśmy dokonać racjonalnego rachunku ekonomicznego naszej przynależności i dlatego jesteśmy dalej wodzeni za nos przez rządzących bezprawnie wspólnotą.

Wydaje nam się, że mamy ogromne osiągnięcia, ale to wszystko jest zwykłym pozorem, gdyż wystarczy, że zabraknie nam prądu i cały dorobek obróci się w nicość, bo nie potrafiliśmy zapewnić sobie własnych rodzimych źródeł zasilania!

Żyjemy w iluzji konstytucyjnej nawet nie mając świadomości, co tam jest zapisane. Chełpimy się lewą demokracją, tymczasem funkcjonujemy w kreowanej medialnie rzeczywistości, która może nas doprowadzić do upadku, ale i wówczas, chyba od razu tego nie pojmiemy…

Będziemy się kłócić o wybór Prezydenta RP spośród kandydatów, z których żaden jak dotychczas nie potrafił postawić prostego wniosku w sprawie naprawy prawa w postaci przywrócenia legalnej, wiążącej wykładni ustaw. Mimo to do siego roku 2025…

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *