ŚCIEMA…

Oglądnąłem w TVN interesujący film o tragedii smoleńskiej. Autorzy przedsięwzięcia wzięli na tapetę raport Antoniego Macierewicza i w kilkunastu punktach usiłowali wykazać nieścisłości, czy braki obiektywizmu w ocenie rzeczywistych zdarzeń w Smoleńsku.

Dla współczesnego słabo myślącego logicznie odbiorcy audycja musiała być frapująca i utwierdzającą w przekonaniu o pancernej brzozie, która zamordowała 96 osobową polską delegację państwową lecącą na uroczystości katyńskie.

Kwestionowane w programie eksperymenty ośrodków zagranicznych miały charakter ustalenia skutków, gdyby brzoza ścięła skrzydło samolotu, co jest nieprawdopodobne przy masie samolotu 55 ton, prędkości około 200 km/godz. i miękkości czubka drzewa brzozy.

Hipotetyczne ustalenia ekspertów miały wykazać jedynie ewentualne rozbieżności pomiędzy prawdopodobnym a rzeczywistym skutkiem rozbicia się samolotu, przy czym ekspertyz dokonywano na podstawie badania bliźniaczego samolotu, przy założeniu, że oba egzemplarze były identyczne, co wcale nie jest pewne.

Wszystkie szczegółowe rozważania i spory na temat zapisów czarnych skrzynek są kompletnym nonsensem, skoro nie da się zagwarantować autentyczności zapisów, wobec tego, że oryginały skrzynek znajdowały się w rękach Rosjan.

To jest mniej więcej tak, jakby prowadzić badania nad skutkami kraksy samochodu, który uderza z prędkością 100 km/godz. w gruby pień drzewa i ścina go, co zasadniczo nie jest możliwe i nie badać ściętego elementu.

Zasadniczo, dlatego, bo gdyby drzewo było całkowicie zbutwiałe, to taki skutek mógłby ewentualnie wystąpić. Aby ustalić coś rzeczowego, konieczne jest jednak zbadanie tego ściętego drzewa i jego fizycznych własności.

Podobnie w przypadku brzozy należałoby przeprowadzić jej badania, aby ustalić, czy ona miała szanse na urwanie części skrzydła samolotu? Takich badań w ogóle nie ma. Zaraz po zdarzeniu Rosjanie ścieli brzozę, aby nie było śladu pancernego drzewa!

W konsekwencji nie da się udowodnić, że górna część miękkiego drzewa mogła uszkodzić skrzydło samolotu, a cóż dopiero mówić o tym, aby je ścięła, chyba, że miała pancerne własności fizyczne, a tego nie zbadano.

Dla większego wrażenia obalając słuszność nieostatecznego raportu A. Macierewicza, gdyż pewne badania jeszcze trwają, powołano trzech byłych członków podkomisji, którzy dokumentu końcowego nie podpisali, co ma oznaczać, że nie zgadzają się z jego treścią.

Konkluzja dość specyficzna, gdyż niepodpisanie wcale o tym nie świadczy, lecz oznacza formalny brak podpisu z powodu nieuczestniczenia do końca w obradach podkomisji. Odpowiednie załączniki realizowanych zadań przez te osoby zostały podpisane, więc nie wiadomo skąd się wziął pomysł kwestionowania ustaleń własnych?

Najbardziej zabawny argument użyty przez autorów audycji polega na udowadnianiu niepodobieństwa podłożenia w skrzydle materiału wybuchowego, który spowoduje faktycznie występujące skutki.

No i w tym momencie cały misternie ułożony plan TVN spala na panewce, ponieważ samolot był remontowany przez Rosjan na ich terenie, nie objęto go w tym czasie ochroną polskich służb specjalnych, toteż można było zrobić wszystko, łącznie z próbnymi eksperymentami wybuchu materiału w skrzydle samolotu.

Można było także zmienić własności fizyczne skrzydła w taki sposób, aby w wyniku wybuchu wydawało się, że pancerna brzoza skrzydło przecięła. Dokonywanie dzisiaj eksperymentów na podstawie drugiego egzemplarza Tupolewa, który wcale nie musi odpowiadać własnościom fizycznym tego, który się rozbił, jest wróżeniem z fusów!

Nie oddano nam wraku samolotu, dokonano jego dewastacji i jeśli w ogóle kiedyś te szczątki otrzymamy, to bez wątpienia nie będzie możliwe ustalenie, co Rosjanie zrobili w samolocie w czasie jego naprawy, ponieważ sprawca nie zwykł pozostawiać po sobie śladów.

Dzisiaj 100% pewności w zasadniczych sprawach nie posiadamy, chociaż drążąc przebieg zdarzeń na zasadzie procesu poszlakowego, wszystko wskazuje na to, że mieliśmy do czynienia z zamachem na Prezydenta RP, a nie zwykłą katastrofą.

Spór, czy samolot zderzył się z brzozą, czy nie, nie ma większego sensu w aspekcie skutków zderzenia, skoro nie poznaliśmy własności fizycznych drzewa, natomiast wiemy ponad wszelką wątpliwość, że brzoza należy do drewna miękkiego, toteż najprawdopodobniej w zderzeniu z potężnym samolotem powinna się złamać.

Czemu ośrodek medialny sprzyjający opozycji za wszelką cenę usiłuje zrobić widzom z mózgu wodę? Udowodnienie zamachu czyni ówczesny rząd współsprawcą oraz w kwalifikowany sposób odpowiedzialnym za brak ochrony głowy naszego państwa.

No, cóż, dzisiaj W. Putin może się na Kremlu śmiać do rozpuku, z tego powodu, że blisko połowa Polaków dała się nabrać i uwierzyła w jego misternie skleconą intrygę zamachu na Prezydenta RP, czyli w pancerna brzozę.

Tocząca się nadal wojna w Ukrainie może jednak skłonić któreś służby specjalne państwa Zachodniego do opublikowania posiadanych fotografii, czy filmu z momentu wybuchu w Tupolewie i wówczas trzeba będzie pośmiać się z głupoty tych, którzy uwierzyli w sprawstwo brzozy i to już w sposób bezdyskusyjny.

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *