REFLEKSJA…

Motto: każdy jest kowalem swojego szczęścia, ale trzeba dbać o wspólnotę narodową, nie zachowując się jak sobek, bo dobro nie jest nikomu dane raz na zawsze…

Sentencja powyższa przychodzi mi do głowy, kiedy rozmyślam nad zachowaniami rodaków na kilka dni przed wyborami powszechnymi. Ludzie rozumni starają się zwykle podejmować racjonalne, przemyślane decyzje.

Obserwuję w tym zakresie niepokojące symptomy, zwłaszcza w kręgach społecznych osób światłych, wykształconych, od których z oczywistych powodów należałoby oczekiwać racjonalnego postępowania.

Zjawisko absencji wyborczej jest o tyle niezrozumiałe, że pokolenia Polaków przez wiele dekad zmierzały do tego, aby mieć prawo wolnego wyboru w demokratycznych zmaganiach politycznych, a kiedy ten stan nastąpił, znaczny odsetek wyborców ustawia się bokiem, lekceważąc wielopokoleniowy wysiłek.

Zdroworozsądkowo patrząc, mamy do czynienia z absurdem. Słucham specjalistów z tej dziedziny wiedzy, najwyższej rangi profesorów i co słyszę? Oni wyjaśniają zjawisko z naukowego punktu widzenia i na tym koniec.

Dla mnie to jest dość zdumiewające, gdyż każdy uczony w randze profesora jest przecież nauczycielem w ogólnym tego słowa znaczeniu. Co należy do jego podstawowych obowiązków?

Otóż, on powinien nie tylko wyjaśniać mechanizmy procesów z danej dziedziny wiedzy, ale przede wszystkim wskazywać na poprawne zachowania ludzi, dzieląc się swoim głębokim doświadczeniem zawodowym.

Tego niestety nie ma i to jest nasza tragedia. Mamy masę uczonych, występujących w mediach, którzy całkowicie zapomnieli o wychowawczej, nauczycielskiej roli, ponieważ ograniczają wystąpienia do teoretycznych zagadnień!

Prezentując medialnie taką ograniczoną wiedzę, przynoszą negatywne skutki dla postępowania ludzi w gruncie rzeczy dobrze wyedukowanych, czyli posiadających wyższe wykształcenie.

Robią tej grupie społecznej olbrzymią krzywdę, co widzimy na przykładzie zachowań głównie mieszkańców wielkich miast. Ci ludzie, jako absolwenci wyższych uczelni są skłonni słuchać autorytetów, a jeżeli one milczą, ulegają innym złudnym namowom.

W takich warunkach wyborca jest łatwo narażony na wszelkiego rodzaju propagandowe triki osób, które za pieniądze w interesie swoich mocodawców, będąc erzacem mądrości, usiłują naszemu wyedukowanemu społeczeństwu przysłowiowo zrobić z mózgu wodę…

Ostatnio oglądałem w UEK skrypt prawniczy dla ekonomistów. Uczelnia kształci przyszłych biznesmenów prowadzących działalność gospodarczą, których kręgi jak wiemy z mediów powszechnie narzekają na niejasne i niejednolicie stosowane przepisy prawa.

Przeglądając ten skrypt postawiłem sobie pytanie, w jaki sposób nowy narybek pokolenia prowadzącego w przyszłości działalność gospodarczą będzie w stanie wpływać na naprawę systemu prawnego, skoro w tak ważnej książce nie ma ani słowa o legalnej wykładni ustaw, jako instytucji, bez której żadna skuteczna naprawa systemu prawnego nie jest możliwa?

Wygląda to na spiskową teorię dziejów. Młodzieży nie wspomina się o istniejącej możliwej do zastosowania instytucji prawnej zmierzającej do jednakowego stosowania przepisów, aby czasem młode pokolenie nie wpadło na pomysł racjonalnego uzdrowienia systemu prawa.

W wielkiej polityce nikomu nie jest to potrzebne, co widać najbardziej jaskrawo w działalności Unii Europejskiej, której władze usiłują zmienić system funkcjonowania wspólnoty wbrew wyraźnym postanowieniom traktatu łączącego samodzielne państwa.

Pewnym sprzeciwem są pytania referendalne, które usiłuje się wykpić i obrzydzić narodowi, aby nie wyraził na ten temat wiążącego prawnie zdania. Postępowanie to jest niebywale bezczelne, ponieważ wyniki badania opinii publicznej pokazują, że ogromna większość Polaków, bliska 90% wypowiedzieć chce na 4 pytania słowo NIE!

Co robią ci, którzy nie tak dawno walczyli w obronie naruszanej ich zdaniem demokracji, latali z napisami, w tym na koszulkach: Konstytucja, Konstytucja? Oni po prostu kpią z narodu polskiego w żywe oczy!

To są faryzeusze, do tego popierani przez UE, co potwierdza, że obecne władze wspólnoty europejskiej to banda kłamców i oszustów, a wszelkie zarzuty o naruszeniu w Polsce demokracji, czy Konstytucji nie mają z rzeczywistością nic wspólnego!

Faryzeusze usiłują zwalczać referendum i przeciwdziałać, co najmniej 50% frekwencji po to, aby naród nie wyraził wiążącego dla władzy stanowiska. Godzą wprost w demokrację, ponieważ referendum jest podstawowym elementem jej formy bezpośredniej.

Widząc odsetek krajan chcących nie uczestniczyć w wyborach, zastanawiam się, jaki sens miały działania i męczeństwa tysięcy Polaków, których wspólne usiłowania doprowadziły do wolnych wyborów, których my nie potrafimy uszanować idąc do urny wyborczej?

Niestety stopień mimo wszystko dobrobytu, gdyż o takim można mówić w wykształconych kręgach społeczeństw dużych polskich miast, doprowadził do demoralizacji. Ta grupa ludzi kwestionuje ukształtowane od pokoleń wartości, nie zdając sobie sprawy z tego, że działa przeciw własnemu interesowi.

Im się wydaje, że egoistyczne zachowania pozwolą zachować dobra, wolność, czy niepodległość, ale historia pokazuje złudność takiego rozumowania. Popadliśmy w 123 letnią niewolę, ponieważ tolerowana zdrada narodowa zawsze do tego prowadzi.

Kto wierzy, że indywidualny dobrobyt trwa wiecznie, ten doświadcza tragedii w niespodziewanym momencie, gdyż dobro, upowszechnia dobro, ale zło też upowszechnia zło, ponieważ wszechświat jest zbudowany na mechanizmie przyciągania…

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *