FILOZOFIA KORZYŚCI…

Pojęcie korzyści można rozumieć w dwojaki sposób. Najbardziej typowy polega na tym, że w wyniku działalności gospodarczej, biznesmen uzyskuje określoną korzyść, czyli zysk. W takim ujęciu korzyść jest oceniana pozytywnie.

Prowadzący działalność gospodarczą może jednak uzyskiwać korzyść niezasłużoną, nielegalną, czy wręcz wynikającą z działalności przestępczej. W związku z brakiem transparentności gospodarczej, co skłania do założenia z góry możliwości pozyskiwania nielegalnej korzyści, w odczuciu społecznym w istotny sposób pojęcie to nabrało pejoratywnego charakteru.

System prawny sprzyjający bezkarnym aferom i przekrętom gospodarczym, ukształtował społeczną, złą ocenę korzyści, co tym samym przynosi negatywne psychologiczno-socjologiczne skutki dla biznesu.

Zadziałał normalny mechanizm domniemania aferalnego, tworzący negatywną aurę dla przedsiębiorców. Przeciętny obywatel widzi, że stopień jego zamożności w stosunku do biznesmena jest nieporównywalny.

Kierując się wiedzą medialną o bezkarności aferalnej przedsiębiorcy, jest w stanie każdego sytuować wspólnie z tym, który rzeczywiście dopuszcza się nadużyć. Taki mechanizm psychologiczny ocenić trzeba niekorzystnie, ponieważ stawia w sposób domniemany wszelką przedsiębiorczość w złym świetle.

W interesie zdecydowanej większości rzetelnych przedsiębiorców leży pozbycie się tej niezasłużonej opinii. Sama korzyść, jako taka nie jest niczym złym. Wynika ona z tworzenia nowych dóbr i usług, zatrudniania rzesz wykonawców, słowem buduje podstawę egzystencji społecznej.

Dzisiaj, w warunkach przewagi na rynku pracy podmiotów prywatnych, utrzymywanie tego pejoratywnego zjawiska jest mocno szkodliwe, nie tylko dla przedsiębiorców, ale także dla pracobiorców. Trzeba, bowiem pamiętać, że w stosunkach pracy działa fizyczne prawo polegające na tym, że każdej akcji towarzyszy reakcja.

Pracownik przekonany o aferalnej działalności większości przedsiębiorców nie traktuje poważnie swojej pracy i nie przykłada się do niej w taki sposób, w jaki mógłby, gdyby w stosunkach pracy nie istniało owo aferalne odium.

Skutkiem braku właściwego zaangażowania w pracy może być zahamowanie naturalnego rozwoju zawodowego, uzyskiwania określonych istotnych z finansowego punktu widzenia osiągnięć, itd.

Co można zrobić, żeby zmienić mechanizm domniemania aferalnego? Przede wszystkim trzeba przeanalizować system prawny od 1989 r. sprzyjający powstawaniu nielegalnych korzyści i tak dostosować przepisy, aby transparentność działalności gospodarczej wyraźnie rozdzielała korzyść legalną, uczciwą, od nielegalnej, czy aferalnej.

Podstawowym elementem wymuszającym sprawiedliwą ocenę jest pewność stosowania prawa, którą może zagwarantować tylko legalną wykładnia ustaw. Bez tego instrumentu wykładniowego nie da się poprawnie organizować stosunków społecznych, w tym w szczególności gospodarczych.

Mamy lekarstwo we własnych rękach, chodzi tylko o to, aby go używać zgodnie z przeznaczeniem. My, tymczasem dopuściliśmy do powszechnego przewartościowania pojęcia korzyści na model pejoratywny.

Powoduje to poważne publiczne zamieszanie. Niektórzy uważają pojęcie korzyści za przynależne im z racji np. ówcześnie prowadzonej działalności opozycyjnej. Redaktor pewnej gazety obwieszcza, że czuje się pokrzywdzony pozbawieniem korzyści płynących z dotychczas publikowanych na łamach tej gazety ogłoszeń prasowych jednostek sfery publicznej.

On utożsamia korzyść z pojęciem przywileju nadanego w ówczesnej I RP przez króla na stałe (sic!). Od czasów królewskich upłynęło w Polsce parę epok, stąd owych przywilejów na stałe przyznawanych już nie ma.

W społecznym odczuciu części suwerena, ów redaktor jest kwalifikowany do grona pokrzywdzonych przez władzę i uprawnionych do publicznych wystąpień pod sztandarem obrony – w rzeczywistości wyimaginowanego nadania…

Mamy kolejny przykład aktorki prowadzącej prywatny teatr dotychczas dofinansowywany z pieniędzy publicznych, czego zaprzestano i ona także krzyczy o wielkiej krzywdzie, choć w Polsce funkcjonuje kilka teatrów, których pieniądze publiczne nie dofinansowywują.

Widzimy jasno, że pojęcie korzyści nabiera społecznie nietypowego znaczenia. Wskazane przykłady świadczą, iż beneficjenci publicznych pieniędzy nie potrafią być państwu wdzięczni za dofinansowywanie. Lubią tylko utyskiwać publicznie i podburzać innych do protestów, bo im się stała jakaś krzywda.

Korzyść musi być nie tylko stopniowalna prawnie, ale też moralnie. Jeżeli władza publiczna może, ale nie musi dofinansowywać dany podmiot prywatny, to zaprzestanie przekazywania funduszy np. z pobudek moralnych, nie może być podstawą do jakichkolwiek publicznych buntów…

U podłoża takiego postępowania leży najdalej idący egoizm. Taki przedstawiciel szeroko rozumianej kultury jest w stanie głosić pozorowane hasła przeciw rządzącym tylko po to, aby przywrócić otrzymywaną dotychczas korzyść, która prawnie nie jest wymagalna.

Nierzadko taka osoba odwołuje się do szczytnych zasad demokratycznego państwa prawa, Konstytucji, sprawiedliwości, etc. Nie potrafi dostrzec prostego zjawiska prywaty, tak w historii Polski szeroko znanego pod przysłowiowym rozszarpywaniem dóbr publicznych przez pazerne jednostki.

Jakże inaczej brzmi w tych warunkach sentencja wypowiedziana przez Prezydenta J.F. Kennedy`ego: „Nie pytajcie co państwo może dla was zrobić, ale co wy możecie zrobić dla państwa?”

Choć historia państwowości USA jest znacznie krótsza od naszej, to jednak powinniśmy korzystać z mądrości przedstawicieli tego kraju, bo wzorując się na mądrych sentencjach można tylko zyskać, a nie stracić!

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *