O WYBORACH W SĄDZIE NAJWYŻSZYM…

Z ubolewaniem muszę podejrzewać, że do grona przedszkolaków doszlusowali ostatnio tzw. „starzy” sędziowie Sądu Najwyższego, którzy w ramach procedury wyboru kandydata na Pierwszego Prezesa SN dali przedstawienie bliskie temu poziomowi…

Zacznę od porządku obrad Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN, którego usilnie domagało się to gremium, podczas, gdy przewodniczący Zgromadzenia sędzia Zaradkiewicz, nie pozwolił na głosowanie w tej sprawie i słusznie, ponieważ nie podejmuje się uchwały w sprawach tego niewymagających.

Zgodnie z zapisami ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym, Dz. U. z 2018 r. poz. 5, do wyboru 5 kandydatów na 1 Prezesa SN potrzebne było wybranie komisji skrutacyjnej, a następnie zgłoszenie kandydatur i wybranie 5 kandydatów, którzy otrzymali największą liczbę głosów.

Same zasady głosowania na kandydatów jednoznacznie przesądza art. 13 ust. 3 cyt. ustawy stwierdzając, że każdy sędzia uczestniczący w głosowaniu może oddać tylko jeden głos, a głosowanie jest tajne.

Ponowne głosowanie jest dopuszczalne tylko wówczas, gdy nie da się wyłonić 5 kandydatów, ponieważ niektórzy z nich uzyskali identyczną liczbę głosów i wówczas trzeba powtórzyć głosowanie, ale względem tylko tych kandydatów o identycznej liczbie głosów poparcia (art. 13 ust. 4 cyt. ustawy).

Ustawa nie dopuszcza, więc modelu odrębnego głosowania na każdego kandydata, skoro stwierdza, że każdy sędzia uczestniczący w głosowaniu może oddać tylko jeden głos, a odstępstwo przewiduje jedynie wówczas, gdy dojdzie do jednakowej liczby głosów oddanych na dwóch kandydatów, co dodatkowo uniemożliwi przedstawienie wymaganych 5 kandydatów.

Tymczasem „starzy” sędziowie nie bacząc na wyraźne postanowienia ustawy, chcieli zmusić prowadzącego obrady do podjęcia uchwały, w ramach której ustanowią sobie inne niż przewiduje prawo zasady wyboru, a mianowicie oddzielne głosowanie na każdego z pięciu kandydatów.

Prowadzący obrady rzecz jasna nie mógł się na to zgodzić, gdyż taki wybór opatrzony byłby ewidentną wadą sprzeczności z powołaną ustawą, a skutki tego zabiegu prowodyrzy oczywiście przerzuciliby skwapliwie na przewodniczącego obradom.

Pokazywane w mediach zagrywki sędziów zmierzające do przeciągania obrad i stawiane pytania na temat, jak głosować przeciwko danemu kandydatowi nie mieszczą się już w granicach zdrowego rozsądku osoby dorosłej i dlatego przymiot przedszkolaków jest chyba trafny?

Od razu odezwali się podręczni prawnicy opozycji, którzy wieszczą z całej sprawy niezwykłą aferę i przestrzegają Prezydenta przed niewłaściwą, ich zdaniem, nominacją Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.

No to załóżmy, że ja pisząc niniejsze słowa jestem w błędzie, gdyż może nie doczytałem jakichś przepisów, które nakazywać mają głosowanie na każdego kandydata odrębnie.

Stawiam, więc w tym miejscu bardzo proste pytanie kandydatowi na 1 Prezesa SN forsowanemu przez „starych” sędziów prof. dr hab. Włodzimierzowi Wróblowi, aby jako wybitny profesor najstarszego naszego Uniwersytetu Jagiellońskiego, wskazał, jaki to przepis ustawy nakazuje głosować odrębnie na każdego kandydata?

Po uzyskaniu konkretnej odpowiedzi, w postaci przepisu ustawy nakazującego głosować odrębnie na każdego kandydata na 1 Prezesa SN, oczywiście natychmiast wycofam niniejsze słowa i przeproszę za moje nieuctwo.

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *