Motto: gdyby główka pomyślała, fart Ojczyzna wciąż by miała…
Mowa rosyjska, gęba pruska,
Znów w polityce mamy kłuska…
Delegowany w misji tajnej,
Dla malwersantów bardzo fajnej…
Motto: gdyby główka pomyślała, fart Ojczyzna wciąż by miała…
Mowa rosyjska, gęba pruska,
Znów w polityce mamy kłuska…
Delegowany w misji tajnej,
Dla malwersantów bardzo fajnej…
Skończył się kongres Prawa i Sprawiedliwości, wybrano nowe władze, wysłuchaliśmy przemówienia prezesa Jarosława Kaczyńskiego, stąd czas na podsumowania. Na tle jego przebiegu dostrzegam niebywały kunszt prezesa, który stawia go w gronie najwybitniejszych polskich polityków, szkoda tylko, że obecnie jest jedynym tej klasy mężem stanu.
Demokracja, jak sama nazwa wyrazu pochodzącego z języka greckiego wskazuje, to system rządów opartych na poglądach większości obywateli danego kraju, szczegółowo odzwierciedlonych w przepisach konstytucji.
Pojęcie „wolne sądy” nie należy do zwrotów prawniczych, lecz wywodzi się z języka potocznego, dlatego wyjaśniam je na tej kanwie. Zwrot „wolny” nie łączy się z przeciwstawnym pojęciem „zajęty”, ale ze sformułowaniem „wolność”.
Postanowiłem zająć się pojęciem „wolne sądy”, hasłem wypisywanym i wykrzykiwanym często na pochodach, manifestacjach oraz powszechnie używanym w mediach, ponieważ podejrzewam, że przeciętny głosiciel tego poglądu nie zna dokładnej jego treści.