GŁUPOTA II

Obserwowałem na terenie jednej z krakowskich wyższych uczelni aktualną modę wśród żaków. Studenci w zasadzie nie wykazują jakiś istotnych zmian w stosunku do okresu pandemicznego, poza tym, że statystycznie mniej panów niż pań truje się wyrobami tytoniowymi.

Ostatnio modne stały się papierosy elektroniczne, stąd większość przerzuciła się na ten rodzaj tytoniu. Pomijam już fakt, że owo palenie tytoniu na terenie uczelni następuje wbrew istniejącemu zakazowi ustawowemu, ale nikt nie tylko z administracji tym się nie przejmuje.

Można powiedzieć, że oddziaływanie wychowawcze na młodych ludzi wygasło już dawno i żadne władze ani lokalne, ani resortowe tych zagadnień w swojej działalności w ogóle nie biorą pod uwagę.

Mam prawo tak powiedzieć, ponieważ wysłałem w darze egzemplarze mojej książki pt. „Palenie tytoniu w zakładzie pracy i przestrzeni publicznej” tak do uczelni krakowskich jak i do ministerstwa resortowego, celem wykorzystania wiedzy dla dobra młodego pokolenia.

Najwyraźniej pozycja zawieruszyła się w przepastnych bibliotekach uczelnianych, co utwierdza mnie w przekonaniu, że niestety społeczne inicjatywy nie odnoszą wymaganego korzystnego rezultatu.

Od razu wyjaśnię, że książkę wysłałem gratisowo i dlatego mam prawo tak mówić. Resort nauki wykazał się jakąś specyficzną odmianą logicznego rozumowania, ponieważ zwrócił mi egzemplarz tej pozycji z dopiskiem, że działa zgodnie z zasadą antykorupcyjną (sic!).

Skorumpowałem chyba ich intelekt poprzez wysyłkę tej książki… Volenti non fit iniuria – czyli chcącemu krzywda się nie dzieje, co można spokojnie stwierdzić w skali indywidualnej…

Taka konstatacja dotyczy w pełni wyedukowanego osobnika, którym przeciętny student jeszcze nie jest i dlatego na tym poziomie wiekowym można usiłować wpływać na zahamowanie szkodliwego dla zdrowia i życia przyzwyczajenia obejmującego jeszcze parę milionów Polaków.

Biorąc to pod uwagę pomimo opisywanych przeszkód, ja robię swoje wychodząc z założenia, że każda jedna bodaj osoba, którą się uratuje przed zgubnym nałogiem już stanowić będzie sukces, w myśl znanego szlagieru – róbmy swoje, może to coś da, kto wie?

Taką mam naturę, że staram się pomagać innym, ostrzegać przed niebezpieczeństwami i dlatego podzielę się kolejnym spostrzeżeniem uczelnianym, dotyczącym w tym przypadku jedynie naszych młodych, modnych studenckich kobiet.

Zauważyłem, że sporo studentek małpuje chyba jakąś modę oglądaną może w mediach społecznościowych. Polega ona na tym, że im dłuższy, potężniejszy płaszcz dziewczyna na siebie ubiera, tym cieńsze zakłada krótkie do łydki spodnie, nie używając w ogóle skarpetek, czy innej ochrony dolnej części nogi.

Mamy do czynienia z jakimś trzewikiem, później gołą do 20-25 cm nogą, a następnie wiotką materią spodni i w końcu bajowym grubym płaszczem. Ostatnio usłyszałem od znajomego lekarza, że panują jakieś trudne do wytłumaczenia przypadki chorób dróg moczowych, zwłaszcza u młodych kobiet.

Natychmiast skojarzyłem fakty, które prowadzą do wniosku, że jest to efekt wątpliwej inteligencji  małpowania mody, jako kolejnego rozpowszechnianego się coraz bardziej rodzaju opisywanego tytułowo zjawiska…

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *