KOKIETERYJNY PRZYMUS…?

Motto: propagandą szermują mocno feministki, zatracając jednakże swe figowe listki…

Mamy opcje głoszące prawa płci zrównane.
Inni znowu dowodzą bezpłciowości dane…
Słowem, chociaż się rodzi dziecię w ciele matki,
Poniektórzy żądają dla mężczyzn tej gratki…

Lecz niestety natury odwrócić się nie da
I, dlatego odmienna czeka na płeć bieda.
Wyzwolone kobiety dbają wciąż o prawa,
Tym sposobem zachodzi dość pokraczna sprawa.

Ukazuje zbyt często ulica, czy media,
Jaka w owym przedmiocie toczy się komedia.
Przeogromnie walczące, zrzucają okowy –
Chyba nawet im w ogóle nie przyjdzie do głowy,

Że małpując widoczne trendy i maniery,
Tworzą sobie przeciwne kolejne bariery…
Zachwycone modnymi obręczami w nosie,
Bardzo bliskie się stają dyszlowi i kozie…

Albo w uszach ciężary koliste, jak kółka –
To jest do zniewolenia autentyczna spółka,
Jeśli jeszcze obcisły spodium uwydatnia
Pierś sterczącą odważnie, chociaż bliska matnia.

Przy pomocy tych metod upiększeń oblicza,
Zbędne nawet użycie do przymusu bicza…
Starczy tylko sznurówką przytroczyć do klamki
I, już są wystawione pośladowe samki…

Tym sposobem najdziksze oporne kozice
Tworzą bardzo powolną tylną okolicę…
Prosty z rzeczywistości morał wnet wynika,
Że nie trzeba do seksu żadnego czynnika,

Bo, dama napalona na współczesne mody
Drażni panów ubiorem, negliżem wygody…
Wystawiając się wdzięcznie na sprzedaż publicznie.
A, później ubolewa nad męskością licznie.

Dokładając do tego uchwyty, jak dyby –
Trudno, aby mężczyzna nie złowił tak ryby,
Która sama aż prosi się zagnać do sieci –
Tylko, co z tym wspólnego mają później dzieci..?

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *