AWANS TYLNYMI DRZWIAMI…

Mamy powód do radości, bo udało się awansować do grona 16 najlepszych drużyn świata. To duże osiągnięcie, zważywszy na przeszłe historie w Mundialu w XXI wieku. Piłkarze rozegrali doskonałą pierwszą połowę meczu z Argentyną.

Pokazaliśmy wspaniałą grę obronną, z obronionym rzutem karnym przez bramkarza. Po zejściu na przerwę wydawało się, że przebieg gry trzymamy we własnych rękach. I nagle bańka pękła, bo w 3 minucie po przerwie dostaliśmy strzał…

W tym momencie, wobec korzystnego wyniku Meksyku z Arabią Saudyjską, wyraźnie było widać, że losy polskiej reprezentacji znalazły się w obcych rękach. Trzy wyniki: 0: 0, 2: 0 i 0: 2 przyniosły w efekcie pożądany awans.

Zbieg okoliczności spowodował, że eliminacje zakończyliśmy z pozytywnym efektem. Drugi plus polega na tym, że mamy bogaty zapas doświadczeń, pokazujących czarno na białym, jak grać, a czego unikać!

Dzisiaj z perspektywy trzech meczów widać, że naszą kadrę piłkarska stać na skuteczną grę obronną. Nie wolno zmieniać taktyki gry, bo to kończy się fatalnie utratą bramek. Nie możemy prowadzić otwartej, ładnej gry z przeciwnikiem.

Takie marzenie trzeba wszystkim wybić z głowy najlepiej przysłowiowym mocnym młotkiem, aby dotkliwie zabolało i sprowadziło kadrę wraz z trenerem na ziemię…Nie będę się znęcał nad przeszłością i wykazywał, co by było gdyby…, bo to już nie ma sensu.

Mając jednoznaczny bagaż doświadczeń trzeba go wykorzystać w meczu z Francją. Może to, co się stało w naszym trzeci meczu zaprocentuje korzyścią, jeśli wyciągniemy racjonalne wnioski i zagramy swoją grę, w której jesteśmy dobrzy?

Fakt, że gramy z mistrzami świata, nie ma żadnego znaczenia. Argentyna niepokonana w kolejnych 36 meczach przegrała z Arabią Saudyjską, Belgia prowadząca niedawno w rankingu FIFA nie awansowała dalej.

To są najlepsze dowody potwierdzające, że każdy może przegrać. Nie obawiam się, zatem Francuzów, ale boję się o zamiary trenera i naszych chłopców. Mecz z Argentyna wykazał, że drużyna jest stworzona do gry obronnej i ten atut należy wykorzystać.

Dlaczego nie zrobiliśmy tego w drugiej połowie meczu z Argentyną, tego wiem? Być może trenera i zawodników coś podkusiło, aby zmienić system gry i pójść do przodu. Takie nierozsądne kroki kończą się porażką. Dlaczego?

Z prostego powodu, ponieważ ustępujemy przeciwnikom pod względem technicznym niemal na każdej pozycji. Oni nas po prostu ogrywali. Nie potrafiliśmy utrzymać piłki w środku pola. Jedyne, co nam wychodziło, to gra na własnej połowie i szczelna obrona bramki.

Mamy doskonałego bramkarza i ten aut trzeba wykorzystać w następnym meczu. Należy mierzyć zamiary na siły a nie odwrotnie. Skoro stać nas jedynie na dobrą grę obronną, to trzeba tak konsekwentnie grać, doprowadzając być może do dogrywki, a później rzutów karnych, w których możemy zabłysnąć…

Nie wolno wstydzić się tzw. obrony Częstochowy, jak to niektórzy krytycznie charakteryzują obronną, rozpaczliwą, nieładną widokowo grę. Pozytywny efekt osiągniemy wówczas, jak cała ekipa to zrozumie i będzie pod tym kątem przygotowywać się do meczu z Francją.

Sprawa nie jest wcale prosta mentalnościowo, bo przykładowo nasz wybitny strzelec będzie musiał zachować umiejętności strzeleckie na rzuty karne, a przez 90 minut meczu przeistoczyć się w pomocnika i głównie w obrońcę.

Robert Lewandowski to potrafi zrobić, ale co z pozostałymi graczami? Czy umowny podział pozycyjny jest możliwy do przeskoczenia w celu konsekwentnego realizowania planu obronnego całej drużyny?

Czy kadra wytrzyma krytykę brzydkiej gry, bo bez wątpienia takie komentarze po meczu z Argentyną się posypią? Nie wiem, czy nie urodzi się szalony pomysł otwartej ofensywnej batalii z mistrzami świata, którzy w tych warunkach zmiotą nas szybko z boiska…?

Nie mam pojęcia, co jeszcze innego wymyślą mądre głowy piłkarskie, mające wpływ psychologiczny na trenera i zawodników? A może sam zespół będzie chciał pokazać ładną grę ofensywną, ujawniając na koniec szczyptę swoich piłkarskich umiejętności?

Nie wiem też, czy meczu z potentatami piłkarskimi, nie przegramy już w szatni, z góry zakładając niepodobieństwo zwycięstwa? Słowem rodzi się wiele znaków zapytania, co uczyni nasza kadra i jak się zaprezentuje w najbliższym spotkaniu?

Jak rzeczywistość pokazuje w różnych sferach życia społecznego nie zawsze zachowujemy zasadę postępowania zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, a dziedzina sportu wcale nie jest wyłączona spod tego trendu.

Wiem natomiast jedno, że mamy potencjalne możliwości wykazania niezwykłych walorów w grze obronnej i jeśli tego nie wykorzystamy, będziemy sami sobie winni porażki. Francuzi po oglądnięciu naszych meczów pewnie zlekceważą polski team, który może ich zaskoczyć, pod warunkiem konsekwentnej żelaznej dyscypliny wyłącznie w grze obronnej.

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *