KONIEC MARZEŃ…?

Skończył się USOPEN, wygrała zasłużenie najrówniej grająca Coco Gauff. Mecz finałowy nie zachwycił, gdyż obie z Sabalenką niczego szczególnego nie pokazały, w stosunku do obu półfinałów, które stały na wyższym poziomie.

Zwycięzcy zeszłoroczni nie obronili swoich pozycji, gdyż Iga i Alcaraz odpadli. Okazuje się, że zarządzanie sukcesem to nie lada sztuka, przy czym Alcaraz rozegrał przyzwoity mecz z Medwiediewem, natomiast Iga zagrała w sposób niegodny turniejowej jedynki.

Oglądałem mecz z Ostapenko po łebkach, a od stanu 1: 1 w setach, w całości. Iga tę część przegrywała gładko gem za gemem, jak debiutantka w takich rozgrywkach, a ze strony widzącego to sztabu nie było żadnej reakcji.

Sabalenka w finale przynajmniej usiłowała coś zrobić, czyli poprosiła o przerwę medyczną, sądząc, że tym sposobem uspokoi swoją grę. Nie udało się, ale taktyczne działanie było ze wszech miar słuszne.

Iga po przegranym meczu na konferencji prasowej oświadczyła, że nie wie, co się stało. Oznacza to, że nie odczuwała żadnych dolegliwości fizycznych, które mogłyby jakoś usprawiedliwiać jej skandaliczny poziom gry.

Porażkę Huberta Hurkacza można jasno wytłumaczyć jego złym fizycznym stanem zdrowia. Jeśli Iga oświadcza i to zdaje się nie w jednym, ale już w kilku wywiadach, że nie wie, co się stało, to oznacza, że w sztabie nie ma z prawdziwego zdarzenia psychologa.

Mimika jej twarzy w czasie meczu mówiła wszystko. Na pierwszy rzut oka przeciętnej klasy psycholog dostrzeże, że z jej stanem coś jest nie tak. Zachowywała się jak dziecko we mgle, a nie pierwsza rakieta świata!

Może psycholożka jest Idze potrzebna, jako dama do towarzystwa, ale profesjonalnej roli nie spełnia. Im szybciej Iga to zrozumie i zatrudni poważnego psychologa, tym szybciej wyjdzie z dołka niemożności i strachu przed zawodniczką, z którą nigdy jeszcze nie wygrała.

Śmieszyły mnie pomeczowe komentarze znawców przedmiotu, którzy nie wiedzieć, czemu przypisywali Ostapence jakiś rewelacyjny poziom gry. Nic z tych rzeczy nie miało miejsca, jej poziom w pierwszym secie był słaby i dlatego Iga go wygrała.

W drugim Ostapenko nieco lepiej grała i dlatego wyrównała wynik pojedynku, a w trzecim Iga zaprezentowała kompletną degrengoladę tenisową, toteż jej przeciwniczka bez trudu gładko zwyciężyła, o mało co nawet mogło być przy pomocy bajgla…

Kolejny mecz Ostapenki z Coco Gauff pokazał, jak została zmieciona z kortu 6: 0, 6: 2. Nie wiem, czy Igę paraliżował wynik dotychczasowych spotkań 0: 3, czy jakieś jeszcze inne okoliczności?

Nad tym problemem musi się pochylić wybitny specjalista z zakresu psychologii. Być może poprawa stanu rzeczy nie wymaga jakichś nadzwyczajnych środków zaradczych, ale konieczna jest trafna diagnoza, a tej Daria Abramowicz postawić nie umie!

Mieliśmy zbliżoną sytuację z Adamem Małyszem, z tym, że w skokach narciarskich problem psychiczny mógł natychmiast eliminować zawodnika nawet z pierwszej 30, wykluczając awans do drugiej rundy zawodów.

W tenisie zasadniczo, poza przypadkami losowymi przebieg rywalizacji powinien wykluczać kompromitujące występy liderki światowej listy tenisowej, ale taki skutek może niestety mieć miejsce z przyczyn psychicznych, jeżeli wykluczyć dolegliwości fizyczne.

Iga nagle nie zapomniała jak się gra w tenisa. Jej średni poziom gry odpowiada umiejętnościom Gauff, czy Peguli, z którymi niedawno przegrała mecze, ale były to zacięte pojedynki, w których do końca nie było wiadomo która wygra.

Nie jestem kibicem wymagającym, aby Iga bez przerwy wygrywała, gdyż jest to niemożliwe. Ona będzie wygrywać i będzie przegrywać, chodzi jednak o to, aby jej niezwykłego talentu nie rozmienić na drobne, w wyniku kardynalnych błędów w sferze psychiki.

Nie jestem specjalistą z tej dziedziny, której meandry poznałem w zakresie ABC, ale dla mnie zdumiewające pozostają bez odzewu ze strony jej sztabu jasne symptomy widoczne na twarzy i ogólnym zachowaniu Igi na korcie.

Przecież przeciętnej klasy psycholog powinien to z miejsca dostrzec. Iga jest jeszcze młoda, mało doświadczyła porażek, stąd być może analizując swoją postawę, trudno jej dostrzec sedno sprawy, gdyż nie ma lustra przed sobą.

Jej nie jest potrzebne perfumowanie porażki z Ostapenko, przypisywaniem tej ostatniej rozegrania doskonałego meczu, lecz szczera do bólu ocena przyczyn przegranej i podjęcie właściwych środków zaradczych. Iga powtarza wielokrotnie medialnie, że stale się uczy.

To, bardzo dobrze, ale jeśli już nauczyła się gry przy siatce, czy lobbowania, a także umiejętności zmiennej gry, co pokazała w Paryżu w 2020 r., to powinna z tych wyuczonych umiejętności korzystać. Dlaczego tego nie robi, to pytanie do trenera?

Stres natomiast może objąć wszystkie zawodniczki, z którymi ostatnio przegrywała i skończy się brylowanie w pierwszej dziesiątce rankingu. Nie chciałbym, aby przez błahą przyczynę perła tenisowa zakończyła karierę, co grozi, w braku dobrego psychologa.

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *