HISTORIA I TERAŹNIEJSZOŚĆ…

Motto: porażająca diagnoza upadku cywilizacji zachodniej…

Przeczytałem z zainteresowaniem pierwszy tom pozycji „Historia i teraźniejszość”, autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego. Książka proponowana jest jako podręcznik do nauki historii dla liceów i techników.

Pierwsze zaskoczenie polegało na dostrzeżeniu nowej metody opisu zdarzeń historycznych połączonych nierozłącznie z wyjaśnieniami przyczynowo skutkowymi. Właściwie nie jest to metoda nowa, gdyż wiem z opowiadań osób starszego pokolenia, że taki system uczenia historii funkcjonował w II RP.

W owym czasie polska oświata uznawana była za jedną z najlepszych w Europie. Metody tej nie kontynuowano w PRL-u, ponieważ dociekliwa młodzież mogłaby szybko rozszyfrować bujdologię socjalistyczno- komunistyczną.

Dość dziwne, że takiego prezentowania dziejów nie podjęto w III RP. Niestety, aż do dzisiaj nie było ku temu sprzyjających warunków. Nie zamierzano uczyć młodego pokolenia myślenia przyczynowo skutkowego, aby przekręty prywatyzacyjne po 1989 r. nie zostały szybko rozszyfrowane.

Obawiano się reakcji młodych, którzy w pełni uświadomieni stanowiliby dla władzy poważne zagrożenie naprawcze. Młodemu pokoleniu jeszcze się chce dokonywać zmian na lepsze, toteż cwana władza przez długi czas postkomunistyczna lub z takimi naleciałościami, na wszelki wypadek nie wywoływała wilka z lasu…

„Historia i teraźniejszość” obejmuje lata 1945-1979. Przedstawione w niej zdarzenia historyczne ułożone w chronologiczną całość pokazują to, co w tym czasie działo się na świecie i w Polsce oraz dlaczego.

Taki sposób przedstawienia dziejów daje podstawę podejrzeń, że całość stosunków światowych po II wojnie światowej obracała się wokół walki cywilizacji zachodniej z cywilizacją radziecką.

Krzewiciele ustroju socjalistyczno-komunistycznego otwarcie oświadczali, że ich zadaniem naczelnym pozostaje ogólnoświatowe objęcie tym wspaniałym ustrojem wszystkich państw Niebieskiej Planety.

Spróbuję teraz pociągnąć wątek dalej, gdyż książka kończy się na początku 1980 r., stąd nie wiadomo, jakie wnioski można by wyprowadzić z tomu drugiego obejmującego lata 1980-2015, dotychczas jeszcze nieopublikowanego?

Pozornie wygląda na to, że ustrój socjalistyczno-komunistyczny zbankrutował, wobec upadku Związku Radzieckiego. Powstała na jego gruzach Rosja, choć formalnie niby zmieniła formację ustrojową, ale w rzeczywistości nadal rządzili nią komuniści typu Jelcyn, czy Putin.

Ten ostatni oficjalnie przyznaje, że Rosja jest spadkobierczynią i kontynuatorką Związku Radzieckiego. Można, więc postawić śmiało tezę, że w istocie ogólnoświatowy pęd Rosji do zawładnięcia całym światem wcale nie ustał, tylko zmienił formę.

Z dzisiejszej perspektywy widać, że ten sposób walki przekształcił się w podstępne rozkładanie na łopatki cywilizacji zachodniej. Komunistyczne służby specjalne, w tym siatki szpiegowskie funkcjonujące na całym świecie nie zaprzestały działalności ani po II wojnie światowej, ani z momentem upadku Związku Radzieckiego.

One konsekwentnie funkcjonowały nadal, doprowadzając małymi kroczkami do rozkładu cywilizacji zachodniej od środka, tak we wszystkich państwach Europy Zachodniej, jak i w Stanach Zjednoczonych.

Uczyniono to za pomocą konia trojańskiego, którym były i są nadal opłacane przez Rosję ruchy, ugrupowania i organizacje inspirujące nowe podejście do rzeczywistości, pociągające za sobą młode bezwolne pokolenia, które rozumiały owe bunty, jako postępowo-wywrotowe.

W następstwie tego w wielu państwach świata dochodziło do rewolucji antykapitalistycznych i powstawania socjalistycznych reżimów podległych lub współpracujących ze Związkiem Radzieckim, a dzisiaj z Rosją.

Najtrudniej było jednak w Europie Zachodniej, dlatego proces jej rozkładu, choć konsekwentnie realizowany w wyniku przeniknięcia szpiegów nawet na wysokie stanowiska państwowe – nadal trwa.

Pewnym ułatwieniem był proces wyboru na najwyższe stanowiska państwowe osób wywodzących się z komunistycznych kuźni oświatowych zapoczątkowanych jeszcze przez Związek Radziecki.

Osoby te w kontaktach z Rosją wykazywały niebywałą wiarę w dobre zamiary agresora. Klasycznym przykładem jest była kanclerz Niemiec, która swoim naiwnym postępowaniem doprowadziła do bardzo poważnego kryzysu energetycznego w całej Europie.

Podobnych osób w rządach państw Europy Zachodniej było niestety wiele, co w efekcie doprowadziło do deformacji wspólnoty europejskiej w postaci wyznawania jakichś chorych zasad i wartości, w efekcie prowadzących do rozbicia spójności Unii, z korzyścią dla Rosji.

Taki dziecinnie naiwny sposób postępowania polityków europejskich utwierdził Rosję w przekonaniu całkowitej bezkarności imperialnej. Zaczęła, więc robić barbarzyńskie porządki w dawno już do niej nienależącej Ukrainie najpierw zagarniając Krym a później prowadząc tzw. przez siebie nazwaną „operację specjalną”.

Wybuch wojny w Europie, prawie nie do pomyślenia po II wojnie światowej zaskoczył całkowicie świat zachodni, aż do tego stopnia, że ten nie był w stanie zareagować na bezprawie w sposób odpowiedni i skuteczny, choć za Europą stoi cała potęga militarna USA.

Prowadzi to do wniosku, że formuła konia trojańskiego funkcjonująca tak w Ameryce, jak i w Europie, skutecznie pozwoliła wywrócić do góry nogami wszelkie dotychczas wyznawane i przestrzegane z żelazną konsekwencja zasady cywilizacji zachodu.

Nie oceniając oczywiście W. Putina z prawno-moralnego punktu widzenia, trzeba jednak uczciwie przyznać, że w sferze działań polityczno-taktycznych wszyscy aktualnie rządzący politycy tak europejscy, jak i amerykańscy mogliby mu jedynie buty czyścić.

Niestety, tak się kończy chełpliwość polityczna, toteż jedynym ratunkiem jest obecnie pilne przejęcie władzy w Unii przez centro-prawicę, co może jeszcze spowodować ewentualne ocalenie europejskiej cywilizacji zachodniej.

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *