K. Bardzo łatwo tłumaczysz skomplikowane zjawiska, to może powiesz, czy Polska słusznie postawiła na sojusz z USA, zamiast na ściślejszą współpracę z Unią Europejską?
TMN. Uważam że wybór Stanów Zjednoczonych, jako głównego sojusznika i sprzedawcy broni był w pełni zasadny.
K. My nie posiadamy przecież takich bogactw naturalnych, jak Ukraina, to na czym opierasz swoje przekonanie?
TMN. Chyba do końca nie wiemy, co w tej naszej ojczystej ziemi się znajduje. Przecież dopiero nie tak dawno odkryto gaz łupkowy.
K. Bogactwo niby jest, ale jak dotychczas nie przyniosło żadnych korzyści, wobec bardzo wysokich kosztów eksploatacji.
TMN. Nie znamy wszystkich szczegółów z tym związanych, toteż trudno stawiać jednoznaczną diagnozę. Jeżeli jednak bogactwo jest, to prędzej czy później rozwój techniki powoli na łatwą eksploatację. Ale nie na tym opieram słuszność współpracy z USA.
K. Czyżbyś uważał, że zawsze z najsilniejszym warto trzymać?
TMN. To jest niewystarczające wyjaśnienie. Polska musi być ekonomicznie atrakcyjna dla biznesu amerykańskiego. Początkowo byłem dość sceptyczny względem poważnych inwestycji militarnych, co wynikało z nieodpowiedzialnej polityki poprzedniego rządu, który utrącił budowę tarczy antyrakietowej. Później, pod dojściu PiS do władzy sytuacja się radykalnie zmieniła owocując niespotykanym dotychczas przemówieniem w Warszawie Prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa.
K. No dobrze, ale czy dzisiaj USA nie mogą się obawiać zmiany formacji rządzącej w Polsce?
TMN. Zapewne biorą to pod uwagę, ale mają zawarte bezpieczne umowy na dostawę broni do Polski, których żadna władza nie będzie mogła zerwać. Wobec tego ich inwestycja ma charakter pewny. Poza tym żaden następny rząd nie pójdzie na otwartą współpracę z Rosją, a tylko taka sytuacja mogłaby zahamować zakup amerykańskich militariów.
K. A zmiana partii dominującej w USA nie może tego zmienić?
TMN. Niemożliwe, gdyż przemysł zbrojeniowy to największy biznes, który prędzej zmieni Prezydenta, aniżeli pozwoli na ograniczanie zysków.
K. Sytuacja polskiej gospodarki nie jest wesoła. Mamy poważny kryzys, grozi nam recesja, to z czego będziemy płacić nasze zobowiązania?
TMN. Kryzys ma charakter ogólnoświatowy i nieuchronny. Nie jest, więc elementem przesądzającym o niemożliwości, czy niekorzystności prowadzenia bieżących transakcji handlowych. Poza tym, najwidoczniej amerykańscy biznesmeni wcale źle nie oceniają polskiej gospodarki, skoro w ciągu 6 lat byliśmy w stanie podwoić dochód narodowy.
K. Rzeczywiście, zapomniałem o tym, że oni mają służby własnego wywiadu gospodarczego, toteż nie opierają się na wątpliwych doniesieniach medialnych…
TMN. Zgadza się. Poważny biznesmen z kręgu zbrojeniowego nie zwykł wyrzucać pieniędzy w błoto. Wreszcie omawiana współpraca jest korzystna dla USA z racji naszego sąsiedztwa z Ukrainą. Mając kontyngent wojskowy w Polsce i zbrojąc naszą armię, działają na rzecz ochrony własnych interesów na Ukrainie.
K. Czyli nie przewidujesz niekorzystnych dla nas rozwiązań np. w postaci narażenia Polski na agresję ze strony Rosji?
TMN. W obecnych uwarunkowaniach nie.
K. A te zapowiedzi Putina o możliwości zdmuchnięcia Warszawy w kilkanaście minut, czy nawet sekund?
TMN. To są oddziaływania propagandowe mające na celu źle nas usposobić do Ukraińców i tym samym przyczynić się do zwycięstwa wojennego Rosji.
K. Nie bierzesz pod uwagę, że nieobliczalny agresor może posłużyć się bronią atomową?
TMN. Całkowicie tego wykluczyć nie można. Ale znane przeważające prawdopodobieństwo wskazuje znikomą możliwość.
K. Na jakich przesłankach opierasz te kalkulacje?
TMN. Przede wszystkim Chiny, choć wspierają Rosję, dawały już wyraźne sygnały, że nie życzą sobie używania tej broni, a z nimi Putin musi się liczyć. Użycie atomu na Ukrainie, to jak zastosowanie kija, który ma dwa końce…
K. Co masz na myśli?
TMN.W zależności od kierunku wiatru fala popromienna może objąć także żołnierzy rosyjskich. Ich powrót do domu, leczenie i problemy z tym związane mogłyby bardzo negatywnie rzutować na wewnętrzną propagandę, o której skuteczne oddziaływanie w Rosji się bardzo zabiega, bo na niej opiera się cały ustrój. Nie wiadomo, jak zareagowałyby Stany Zjednoczone, broniące swoich interesów na Ukrainie? Za duże ryzyko wystraszające do tego zachodnią Europę do współpracy z Rosją po zakończeniu wojny.
K. Obyś miał rację.
cdn.