ANALIZY KONSTYTUCYJNE, CZYLI KOMU SŁUŻY USTAWA ZASADNICZA? II

II

Stawiam tezę, którą będę usiłował udowodnić, że Konstytucja w istocie nie chroni istotnych praw obywatela, ale chroni pewne grupy społeczne, które przyczyniły się do jej budowy i uchwalenia.

Pozornie bardzo ładnie brzmiące postanowienia ustawy zasadniczej są tylko parawanem mającym zachęcić suwerena do zatwierdzenia tej treści układu, wychwalanego zresztą powszechnym listem kierowanym do obywateli przez ówczesnego Prezydenta RP.

Rozpocznę od sytuacji prawnej suwerena sprawującego najwyższą władzę bezpośrednio, czyli w formie referendum ogólnonarodowego. Art. 125 Konstytucji przewiduje, że w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa może być przeprowadzone referendum.

Referendum ogólnokrajowe ma prawo zarządzić Sejm bezwzględną większością głosów w obecności, co najmniej połowy ustawowej liczby posłów lub Prezydent RP za zgodą Senatu wyrażoną w obecności, co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.

Rozważę teraz kompetencje narodu w zakresie zmiany Konstytucji, które zważywszy na jego najwyżej sprawowaną władzę powinny mieć charakter bezpośredni. Zgadzam się, że prawa referendalne muszą być ograniczone, aby ich polityczne wykorzystywanie nie prowadziło do chaosu i destrukcji państwa.

Ocena jednak Konstytucji, jako najwyższego prawa zatwierdzonego przez suwerena powinna być bezwzględnie zabezpieczona możliwością zażądania przeprowadzenia ogólnokrajowego referendum na wniosek określonej w Konstytucji liczby obywateli, a takiego zapisu w naszej ustawie zasadniczej nie ma.

Skoro takiego prawa referendalnego dla suwerena w Konstytucji nie przewidziano, czyli został on w tym zakresie ubezwłasnowolniony, to oznacza, że pozycja prawna narodu w rzeczywistości w Konstytucji jest zlekceważona.

Dodatkowo, warunki dla skuteczności referendum ogólnokrajowego zostały tak skonstruowane, że jeszcze to lekceważenie suwerena potwierdzają. Art. 125 ust. 3 Konstytucji przewiduje, że jeżeli w referendum wzięła udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania, wynik referendum jest wiążący.

Zapis ten w praktyce wytrąca z ręki suwerena jakikolwiek realny wpływ na zmianę ustawy zasadniczej, ponieważ doświadczenia wyborcze od dziesięcioleci wykazują, że osiągnięcie tego procentu frekwencji wyborczej jest prawie niemożliwe.

Klasycznym przykładem pozostaje referendum ogólnonarodowe w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, dla którego ważności prawnej konieczne było wydłużenie czasu wyborów do dwóch dni.

Uwzględniając faktyczne warunki wyborcze panujące w Polsce od lat, przy równoczesnym braku wprowadzenia obowiązku uczestnictwa w wyborach powszechnych, można dowodzić, że referendalne zapisy ustawy zasadniczej stanowią iluzję bezpośredniej władzy suwerena.

Zresztą, przewija się ta myśl w wypowiedziach poważnych przedstawicieli świata nauki prawa, którzy w ferworze walki politycznej zdradzają rzeczywiste znaczenie pojęcia suweren. Choćby wypowiedź byłej Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, dla której suwerenem nie jest naród, lecz Konstytucja, która gwarantuje na stałe to, co jest i będzie na amen…

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *