UNIKALNY KRAKÓW…

We wczorajszą niedzielę poszedłem na spacer na tzw. Skałki Twardowskiego. Choć jest to teren przeze mnie od czasu do czasu odwiedzany, ze zdumieniem odkryłem, jaki piękny i szerzej nieznany jest Kraków!

Wszyscy starą polską stolicę znamy z ogromnego zbioru i wręcz skupiska zabytków, z górującym nad miastem Wawelem. Mało, kto natomiast wie, że mamy zupełnie wyjątkowe usytuowanie w centrum naturalnego jeziora w Zakrzówku.

Dzisiaj, gdy elementy kampusu Uniwersytetu Jagiellońskiego znajdują się w dalszej odległości od Rynku Głównego, z całą pewnością możemy powiedzieć o istnieniu jeziora w szerokim centrum Krakowa, co jest ewenementem na skalę nie tylko polską, europejską, ale i nawet światową.

Mając taki rarytas, jak dotychczas nie poczyniliśmy odpowiednich nakładów celem jego odpowiedniego pokazania turystom, obok bez wątpienia niezwykle cennych historycznych pamiątek.

Chwała, więc władzom Krakowa, że znalazły nakłady finansowe na to przedsięwzięcie, o czym świadczą napisy na tablicach budowlanych o rozpoczęciu I etapu rozbudowy i zagospodarowania tego terenu.

Patrząc ze Skałek Twardowskiego na cały Kraków widać dookoła jego daleką panoramę, co tylko potwierdza postawioną na wstępie tezę o całkowicie wyjątkowym jeziorze w sercu miasta.

Teren ten obecnie jest chyba coraz rzadziej odwiedzany, gdyż pomimo pięknej pogody, liczba mijanych osób należała raczej do niewielkiej, w stosunku do stanu na przykład sprzed kilkunastu jeszcze lat.

Cały teren jeziora jest ogrodzony siatką drucianą, mającą na celu uzmysłowić przechodniom, że wejście jest zakazane nie tylko ze względu na rozpoczęte roboty budowlane, ale przede wszystkim z uwagi na grożące niebezpieczeństwa…

Symptomem tego jest smutna wiadomość usytuowana na ogrodzeniu informująca o śmierci 20-letniego studenta, który w 2005 r. beztrosko naruszył zakaz i utonął. Pomimo tego na przestrzeni okalającej jezioro w wielu miejscach widać naruszenia zakazu w postaci pociętej siatki drucianej, łatanej następnie zapewne przez służby porządkowe miasta.

Miejsc owych naruszeń ogrodzenia jest tak wiele, że w pewnym momencie przyszła mi do głowy nietypowa myśl o tym, aby jedno z wejść na teren pozostawić otwarte i opatrzone napisem: „wejście dla samobójców”…

Na całym zaś ogrodzeniu, dookoła trzeba by poczynić napisy wraz ze strzałką prowadzącą do tego wejścia. Tak sobie rozważałem, że ogrodzenie niszczą chyba młodsi wiekiem ludzie, dla których doświadczenie życiowe nie osiągnęło jeszcze poziomu odpowiedniej przezorności.

Być może tym sposobem siatka pozostałaby w całości, gdyż dla młodzieży nie ma trudności z obejściem obszaru i dotarciem do właściwego, otwartego wejścia na zabroniony teren…

Volenti non fit iniuria, czyli chcącemu krzywda się nie dzieje, a być może tak czyniąc, pozbylibyśmy się wandali, którzy z uporem atakują w wielu miejscach siatkę ochronną, konieczną dla tych, których doświadczenie życiowe osiągnęło już właściwy pułap.

Przez cały spacer wokół jeziora w miejscach przeznaczonych specjalnie na jego obserwację zauważyłem jedną panią opalającą się przy brzegu wody i jedną osobę pływającą dość intensywnie wzdłuż brzegów.

W pierwszym odruchu zawodowo-kontrolerskim chciałem zadzwonić do Straży Miejskiej i powiadomić o oczywistym naruszeniu prawa. Powstrzymała mnie taka oto myśl, że samobójców nie da się skutecznie uchronić od ich przeznaczenia.

Uprzedzać o niebezpieczeństwie trzeba te osoby, które w wyniku nieumyślnej lekkomyślności naruszają obowiązujące zasady bezpieczeństwa, ponieważ w stosunku do takich osobników ostrzeżenie może przynieść spodziewany efekt.

Dzisiaj stopień podstawowej edukacji osiągnął już taki poziom, że owa dwójka osób w i nad jeziorem czytać po polsku potrafi, natomiast nie sądzę, aby to byli obcokrajowcy, ponieważ ci z założenia dbają o wszelkie niebezpieczeństwa związane z nakazami i zakazami.

Konstatacja owa ma charakter uniwersalny, gdyż dotyczy wszelkiej działalności człowieka także tej zbliżającej się dużymi krokami w postaci powszechnych wyborów.

Dzisiaj nie potrzeba przekonywać tych, którzy świadomie i z uporem postanowią kartą wyborczą zadziałać wbrew swoim interesom, ale jedynie tych, którzy przez pomyłkę dokonaliby takiego wyboru…

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *