WALKA O KASĘ…

Sport niestety zatraca charakter olimpijskiej rywalizacji fair play, a staje się czystą, bezwzględną walką o kasę. Nie gustuję w najbardziej popularnych i opłacalnych sportach, natomiast oglądam tenis, który fascynuje mnie finezją gry.

Odkąd mamy zwyciężczynię turnieju w Paryżu, której przymioty osobiste znamionują nieprzeciętną osobowość sportową, zainteresowanie moje jeszcze się zwiększyło. Srodze zawiodłem się na tegorocznej finalistce singla i debla, która zaprezentowała postawę niegodną sportowca.

Zjawisko zaistniało w okolicznościach potwierdzających złą cechę sportu. Najpierw w półfinale singla Czeszka została poszkodowana błędną decyzją sędziego, ale w wyniku konsekwentnej gry mecz zaliczyła dla siebie.

Następnie w półfinale debla w sposób oczywisty, co pokazały w powtórce kamery kortowe, oszukała duet amerykańsko-polski, mimo, że wyraźnie widziała, że piłka około 50 cm wylądowała poza kortem.

Zasugerowała sędziemu inny ślad, przy czym tenże akurat nie widział, gdzie piłka wylądowała, gdyż obszar ten zasłaniała mu druga zawodniczka. Poprawny wynik 3:3 w gemach prowadził do dłuższego meczu, choć para amerykańsko-polska pewnie debla przegrałaby.

Niestety Czeszka przez swoje zachowanie pokazała, że interesuje ją wyłącznie kasa, zdobywana nawet w wyniku nieuczciwych wyników. Ona walczyła o krótszy czas meczu wpływający na lepszą kondycję fizyczną w obu finałach, do których się zakwalifikowała.

Jest w bardzo dobrej formie i nie życzę jej niczego złego, ale tak sobie myślę, że zgodnie z zasadą: „oliwa nie rychliwa, ale sprawiedliwa”, możliwe, że Opatrzność nie pozwoli jej brylować w obu finałach, do czego, jak do kasy zmierza z całą bezwzględnością.

Nawet, gdyby teraz triumfowała w tych konkurencjach, to i tak skutków popełnionego zła nie uniknie. Tak już jest na tym świecie, że dobre uczynki powodują dla nas pozytywne konsekwencje, a złe negatywne.

Niewiadoma sprowadza się do czasu i okoliczności, w jakich taki skutek nastąpi, ale jest on nieuchronną konsekwencją zasady mówiącej, że każdej akcji towarzyszy reakcja.

Wiemy, że najbardziej bogaci, bezwzględni i skąpi ludzie, którym większość zazdrości dobrobytu, jako śmiertelnicy nie czują się szczęśliwi, co w statystykach wysuwa ich na pierwsze miejsce wśród samobójców…

Ale przejdźmy do realiów. Takim niecnym czynom sportowców można przeciwdziałać. I tutaj mam pretensje do organizatorów turnieju, którzy pomimo istnienia elektronicznego systemu sprawdzającego, nie spowodowali używania go przez sędziów.

Sprawa zakrawa trochę na skandal, bo w pozostałych trzech turniejach wielkiego szlema takie urządzenia są używane. Pozostaje wymusić na Francuzach stosowanie nowoczesnej techniki, albo zdegradować Paryż do niższej klasy, a czwarty turniej rozgrywać może w Rzymie?

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *