VIBOR I WIGOR…

Oglądałem w TVP 2 w „Pytaniu na śniadanie” ciekawy program na temat VIBORU, jako elementu składowego umowy pożyczki udzielanej przez banki. Spoglądając na informacje w sferze kompleksowej działalności banków doszedłem do niepokojących wniosków.

Pozytywna informacja sprowadza się wyłącznie do potencjalnej możliwości prowadzenia przez kredytobiorcę sporu sądowego z bankiem w związku ze zwiększeniem ogólnej kwoty raty kredytu.

Przedmiotem sporu będzie udowodnienie przez kredytobiorcę, że nie został poinformowany przez bank o systemie funkcjonowania VIBORU, a w szczególności podwyższeniu należności rat w toku spłacania kredytu.

Informacja jest z jednej strony pocieszająca, ale z drugiej niczego nie wyjaśnia. W szczególności powstaje pytanie, czy bank miał obowiązek poinformowania o tym kredytobiorcy w formie pisemnej?

Jeśli tak, co jest logicznie zrozumiałe, to każdy może sobie przeczytać swoją umowę i sprawdzić, czy ona zawiera takie pouczenie? Jeśli nie posiada pouczenia, to każdy, kto ustali ten fakt może dochodzić roszczeń nawet bez pomocy prawnika.

Z przepisów Kodeksu cywilnego wynika, że jeżeli zawarcie umowy wymaga zachowania formy pisemnej, a tak jest w przypadku umowy kredytu, to w treści kontraktu muszą być zamieszczone wszystkie istotne postanowienia umowne.

Instytucja VIBORU, czyli element części spłaty kredytu niewątpliwie jest istotnym składnikiem umowy kredytu. Problem związany z VIBOREM powinien być prosty do samodzielnego rozwiązania nawet przez średnio rozgarniętego kredytobiorcę.

Tak niestety nie jest, o czym świadczą wieloletnie spory sądowe. Wynikają one stąd, że w Polsce nie rządzi ustanowione prawo jasne i czytelne, a w razie potrzeby wzmocnione legalną, wiążącą jego wykładnią, ale dowolna interpretacja ustawy przez sędziego.

Kłopot w tym, że my, większościowo na taki bałagan przystaliśmy, nie protestując, gdy w 1997 r. pozbawiono nasz system prawny legalnej, wiążącej wykładni ustaw, a do tego dzisiaj nie dążymy do jej przywrócenia!

Pozostawiając w rękach sędziów interpretację prawa sami wpuściliśmy się w tę powszechną wieloznaczność prawa, a teraz na każdym kroku problemów prawnych narzekamy na niepraworządność i niesprawiedliwość.

Praworządność nie spadnie nam z Nieba! Ona powstaje w wyniku funkcjonowania racjonalnego systemu prawa, który zmusza sędziego do jednolitego stosowania norm prawnych.

Na tle analizy opisywanego zjawiska rodzi się jeszcze bardziej niepokojąca konstatacja, wskazująca, że cały system bankowy jest postawiony na głowie i zmierza do totalnego oszustwa kredytobiorców!

Z wypowiedzi ekspertów wynika, że żaden bank operacyjny, czyli ten udzielający kredytów, nie dysponuje własnym kapitałem, lecz pieniądze musi pożyczać w enigmatycznej instytucji finansowej i z tego tytułu mamy do czynienia z opłatą VIBOR.

Wygląda na to, że instytucja bankowości podlega współcześnie totalnemu oszustwu, za które my wszyscy ciężko płacimy, ponieważ tolerujemy i wpisujemy się wręcz w odstępstwa od typowego racjonalnego jej działania.

Wystarczy przypomnieć jak funkcjonowały pierwsze banki np. amerykańskie. Osadnicy po dorobieniu się kapitału w wyniku prowadzonej działalności gospodarczej, oddawali pieniądze bankowi na bezpieczne przechowanie i pozyskiwali odsetki od złożonego kapitału.

Banki w granicach posiadanych zasobów gotówki, udzielały pożyczek osobom potrzebującym, otrzymując marżę, której część przeznaczano na odsetki dla właścicieli kapitału, a część stanowiła zysk banku z prowadzonej działalności.

Opisany mechanizm gwarantował w skali globalnej równowagę pomiędzy podażą a popytem, ponieważ nie dopuszczał wprowadzania na rynek finansowy pustego pieniądza powodującego inflację.

Bank mógł udzielać tylko tyle pożyczek na ile starczał mu zebrany od właścicieli kapitału pieniądz. Dzisiaj bank operacyjny pożycza gdzieś pieniądze, o czym nie dowiemy się, od kogo, wobec tajemnicy bankowej i nam każe, w lichwiarskim systemie, za to płacić.

Gdyby jeszcze bank operacyjny miał prawo pożyczać pieniądze wyłącznie od Narodowego Banku Polskiego, to zważywszy na publiczny charakter i przejrzystość prawną tej instytucji, mielibyśmy do czynienia z jednolitą stawką VIBORU, przy czym NBP mógłby skutecznie wpływać na instytucję inflacji pieniądza.

Wreszcie dochody NBP mają być spożytkowane na potrzeby państwa, co czyni je korzystnie przeznaczanymi. Tymczasem VIBOR płacimy obcej instytucji finansowej, narzucającej warunki spłaty tej należności.

Prowadzi to do totalnego wyzysku przez obcy kapitał, na co my, kredytobiorcy powszechnie się zgadzamy, nie posiadając wigoru zmierzającego do naprawy tego chorego, lichwiarskiego procederu.

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *