MELINIARZE…

Motto: opozycja w matni i pełna obawy, chce pozyskać laury chociażby Warszawy…

Bez przerwy podgryzają Jarka Kaczyńskiego,
Nie mogąc żyć choć dzionek bez krytyki jego.
Ostatnio zawitali w sferę edukacji,
Wspominając problemy maturalnej racji…

Jeszcze trochę, a dojdą chyba do przedszkola.
Niepodatna minusom jest filmowa rola…
Pozostają natenczas łobuzerskie czasy,
W ramach których wybryków dostrzec można masy.

Okres żłobka też zdatny chyba do krytyki,
Bo nim można powiększyć zło arytmetyki.
Gdy kogoś fascynuje fantastyki sfera,
Temu zmianę duchową łatwo się dobiera.

Stąd niebawem możemy poznać rewelacje –
Z jakich wcieleń na Ziemi pozyskał karnację…
Wszystko, aby zniechęcić rolę dobroczyńcy,
Wymyślają fachowi podstępnie złoczyńcy.

Niestety rysy znaleźć nie mogą współcześnie,
Więc próbują przechodzić w dzieciństwo i we śnie
Poszukują z precyzją jakiejś ciemnej sprawki.
Tymczasem wicepremier zniknął im z Warszawki

Dając pole na pełną twórczość dyrdymałów,
Wymyślanych upojnie z pozycji kawałów.
Skoro dla nich istotą są bajeczne sprawy,
Nie dobro, bezpieczeństwo i dostęp do strawy,

Niech się bawią, jak dzieci w politycznym piasku,
Chodząc grzecznie, jak dotąd na zachodnim pasku…
Śniąc o wielkim zwycięstwie w pałacu Stalina…
Bo, to jest przynależna łobuzom melina.

Mogą cieszyć się wielce zwycięstwem w stolicy –
Próżno innej łajdackiej szukać okolicy.
A, gdy dalej w oszustwach brylować by chcieli,
Znajdą świetne zajęcie w Berlinie, w Brukseli…

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *