Motto: obłęd rządowy, bo zagranica dawno przestała im chronić lica…
Nie spoczną dokazywać, póki wciąż ktoś skory
I układa łajdackie, chwytliwe zapory…
Premierek skompleksiony, każdą farsę kupi,
Bez względu, czy myśl sprytna, czy też pomysł głupi.
Kiedy raz przekroczona sfera Rubikonu,
Zgodnie z prawem się działa od wielkiego dzwonu…
Czas korzystnie bieg toczy dziś dla opozycji,
Bo, się władza wystrzela z wszelkiej amunicji…
Pozostanie bezradność, przez lipne działanie
Sprzyjać będzie, jak nowy gabinet powstanie.
Społeczeństwo utraci cierpliwości krańce,
I, bezprawiu nałoży bydlęce kagańce.
Nie czują zagrożenia jeszcze fanfaroni,
Znając prawa bezsilność – wiedzą – nie dogoni…
Jednak dzban wodę nosi do urwania ucha,
I, po takim przegięciu, na nic będzie skrucha.
W niebyt wpadną sejmowy przystawki szalone,
Te, co jeszcze firmują pomysły zgubione.
Ostatkami rozsądku chłopki zrozumiały –
PSL gotów stracić swój kapitał cały!
Tyły bronić gotowi są w asekuracji –
W „Republice” marszałek z podkreśleniem racji,
Wykazuje ostatek przymiotów straceńców,
Bo, niedługo wyborca brał nie będzie jeńców…
By nie trafić przypadkiem prosto do rynsztoka,
A upadek ogromny, wszak z bardzo wysoka,
Przymilają się nieco chociażby centralnie…
A kiedy koalicja skrewi generalnie,
Zabezpieczą odskocznię, na ostatni dzwonek.
Na nic liczyć, by zabrał ich ze sobą Donek.
Taką sprytną zagrywką, mają wciąż nadzieję
Uratować swej partii historyczne dzieje.
Gapiostwo zaprzepaści tę ostatnią szansę,
Jeśli Konfederacji nie podejdą anse…
Wówczas, mimo zaplecza najlepszej jakości,
W parlamencie być mogą tylko w formie gości!
Tadeusz Miłowit Lubrza